poniedziałek, 3 marca 2025

MRiRW do Komisji Europejskiej: Sytuacja na rynku polskim wymaga reakcji mającej na celu wsparcie finansowe producentów świń.

26.02 Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona" wystąpił do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o kopię wystąpienia do Komisji Europejskiej ws. przyznania nadzwyczajnej pomocy dla naszych hodowców w związku z pryszczycą w Niemczech"

Jak stwierdza Związek - Wobec ministerialnej odmowy wstrzymania importu z Niemiec, gdzie w styczniu odkryto ognisko pryszczycy, oraz zważywszy na zakazy importowe z Niemiec wprowadzone przez wiele krajów w tym przez Wielką Brytanię, istnieje poważne zagrożenie zwiększonych dostaw do Polski (co może wpłynąć na ceny) i tym samym potencjalnego objęcia embargiem także towarów mięsnych pochodzących z Polski do innych krajów. Zarówno pomoc ze środków unijnych jak i ze środków krajowych wymaga zgody Komisji Europejskiej. Jak usłyszeliśmy na Komisji Sejmowej wystąpiono do Komisji Europejskiej o przyznanie takiej nadzwyczajnej pomocy dla hodowców. Z tych powodów wnosimy o kopię tegoż wystąpienia, tak aby uspokoić hodowców, że zapewnienie to nie było gołosłowne.

Resort udostępnił kopię wystąpienia Ministra Czesława Siekierskiego z 10 lutego br. do Komisarza ds. Rolnictwa i Żywności (Christophe Hansen), w którym czytamy:

w związku z trudną sytuacją na rynku wieprzowiny w Polsce, wobec postępującego spadku cen niepokrywających kosztów produkcji, konieczne jest podjęcie przez Komisję Europejską decyzji o uruchomieniu nadzwyczajnej pomocy finansowej dla producentów świń. 

Mam świadomość sezonowych zmian w trendach cenowych, charakterystycznych dla rynku wieprzowiny oraz reakcję rynku w pierwszych tygodniach br. po stwierdzeniu pryszczycy w Niemczech, jednak przy obecnym poziomie cen prowadzenie produkcji niezależnie od jej skali generuje w gospodarstwach rolnych w Polsce straty uniemożliwiające dalsze ich funkcjonowanie. 

Spadki cen świń w Polsce są największe na rynku UE. W 5. tyg. br. średnia cena zakupu świń w klasie E na polskim rynku wyniosła 165,70 euro/100 kg i była niższa od średniej ceny unijnej o 7,4%. Obecna cena świń w Polsce jest niższa w relacji rocznej o 18%, a w ciągu miesiąca spadła o blisko 11%.

Chciałbym zauważyć, że w Polsce relacje cen żywca do cen pasz dla trzody praktycznie już od maja zeszłego roku pozostają w tendencji spadkowej, a ostatnie tygodnie jeszcze bardziej te niekorzystne relacje pogłębiły.

Polska zgłaszała problem niskich cen i braku opłacalności produkcji podczas ostatniego posiedzenia Grupy Ekspertów ds. Wspólnej Organizacji Rynków Rolnych – Produkty Zwierzęce w dniu 23 stycznia br. zwracając się również z prośbą o ocenę możliwości podjęcia działań zaradczych przez Komisję. Komisja potwierdziła głębszy spadek cen w niektórych państwach unijnych, w tym w Polsce, jednak w kontekście ewentualnej reakcji na rynku wskazała na ceny średnie, które uznała za nieuprawniające do podjęcia działań wspierających rynek wieprzowiny. 

W naszej ocenie jednak sytuacja na rynku polskim wymaga reakcji mającej na celu wsparcie finansowe producentów świń. 

W Polsce, w przedłużającym się okresie niskich cen zakupu świń, producenci świń zmuszeni są ponosić bardzo wysokie koszty środków produkcji oraz konsekwencje ograniczeń weterynaryjnych wprowadzanych w związku z koniecznością zwalczania i zapobiegania rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń. Dalsze pogarszanie marż producentów stanowi realne zagrożenie rezygnacją z produkcji kolejnych gospodarstw. 

W związku z powyższym, zwracam się do Pana Komisarza z wnioskiem o uruchomienie przez Komisję Europejską, na podstawie art. 219 ust. 1 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1308/20131) , nadzwyczajnej pomocy finansowej dla producentów świń w Polsce, mającej na celu przynajmniej częściową rekompensatę finansową związaną z brakiem opłacalności produkcji spowodowanej znaczącym spadkiem cen świń notowanych na rynku.

piątek, 28 lutego 2025

Strategię Odbudowy Pogłowia Trzody Chlewnej 2050r. czyli jak organizacje branżowe wyciągają kasę z funduszu promocji

Jakim prawem pan Bartosz Czarniak wypowiada się w imieniu hodowców pan Bartosz Czarniak wypowiada się w imieniu hodowców, którzy prowadzą rodzinne gospodarstwa i nie są w stanie konkurować z wielkotowarowymi fermami oraz tuczem nakładczym?? Rzecznik prasowy POLSUS, i wielki obrońca Animex, który krytykował obecność rolników pod tym zakładem, który importował świnie z Niemiec. Co to oznacza? Otóż to, że POLSUS jest jedną z organizacji, która wspólnie z UPEMI, Polskie Mięso, Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy, PZNPŚ oraz POLPIG ma tworzyć Strategię Odbudowy Pogłowia Trzody Chlewnej 2050r. Nie zastanawia Was, dlaczego te organizacje wykluczyły z prac nad tą strategią rolników? Wczoraj zadano to pytanie prezesowi Polskie Mięso J. Strzeleckiemu i niestety nie potrafił udzielić odpowiedzi. Czyżby udział rolników w opracowaniu tak ważnej strategii był po prostu niewygodny dla tych organizacji? Jaka kwota zostanie wydana z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego na opracowanie tej strategii? - również nie udzielono odpowiedzi. Za strategię odbudowy pogłowia trzody chlewnej w 2013 roku, która nie wykazała się żadną skutecznością, wręcz odwrotnie ( w ciągu tego okresu upadło ponad 200 tys, gospodarstw), Polskie Mięso i POLSUS, podjęło z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego 358 tys. środków odprowadzonych przez polskich hodowców trzody chlewnej.. W ubiegłym 2024 roku, tylko tych 5 organizacji :UPEMI, Polskie Mięso, Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy, Polsus i Polpig, podjęło z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego 8.711.278,00 złotych. Jak myślicie, czy te organizacje skutecznie promują nasze mięso?? Czy nie jest to promocja mięsa z tuczników przywiezionych z Niemiec?? Czy nie jest to bezmyślne wydawanie pieniędzy Hodowców?? Czy nie należałoby się przyjrzeć temu bliżej?? A może należy pomyśleć o likwidacji Funduszu?? w sytuacji kiedy Polska jest importerem wieprzowiny?

piątek, 21 lutego 2025

Daniel Alain Korona: Kazimierz Wielki mądrzejszy od naszych rządzących (Sejm 21.02.2025)

 Dr Daniel Alain Korona ze Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa z 21.02.2025 ws. „Omówienia sytuacji związanej z występowaniem w Niemczech pryszczycy wśród bydła oraz działań jakie zamierza podjąć Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu zapobiegnięcia rozprzestrzenienia się jej na terytorium Polski.” Korona mówi o zagrożeniu pryszczycą (także dla ludzi) i przywołuje Kazimierza Wielkiego, który w XIV wieku nie dopuścił do rozszerzenia epidemii dżumy w Polsce.



czwartek, 20 lutego 2025

Zagrożenia pryszczycą niby nie ma, ale minister decyduje o odwołaniu Narodowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych

W ostatnich dniach resort rolnictwa przekonuje rolników, hodowców, że zagrożenie pryszczycą minęło, że podjęto właściwe działania, słowem wszystko pod kontrolą.

Jeżeli tak jest, to dlaczego odwołano XXXI Narodową Wystawę Zwierząt Hodowlanych planowaną terminie 9-11 maja 2025 w Poznaniu czyli za 3 miesiące. 

Co prawda uważamy tą decyzję za słuszną i zasadną zważywszy zagrożenia pryszczycą, ale przecież resort próbuje przekonywać, że import zwierząt z rejonów Niemiec dotkniętych pryszczycą nie jest zagrożeniem i że w świetle informacji służb niemieckich całkowicie minęło. I z tych powodów nie widzą powodu do jakichkolwiek działań typu wstrzymaniu importu czy kwarantanny.

Czy resort nie dostrzega sprzeczności w swej postawie?





Pryszczyca: pozorne działania resortu, a zagrożenie jest realne

 Pryszczyca (inaczej zaraza pyska i racic, FMD – ang. foot and mouth disease) to bardzo zakaźna choroba wirusowa występująca głównie u zwierząt parzystokopytnych, takich jak bydło, świnie, owce, kozy, dziki, renifery, wielbłądy i dzikie zwierzęta parzystokopytne. Kraj, w którym wystąpi FMD, narażony jest na bardzo duże straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli. Straty te powodowane są upadkami zwierząt z gatunków wrażliwych, kosztami likwidacji ognisk choroby oraz wypłacanych odszkodowań, a także wstrzymaniem obrotu i eksportu zwierząt z gatunków wrażliwych, mięsa tych zwierząt oraz produktów pozyskiwanych od tych zwierząt.

Tymczasem minister Rolnictwa odmówił wprowadzenia zakazu importu zwierząt, z rejonów Niemiec dotkniętych pryszczycą.  Na taki krok zdecydowały się m.in. Wielka Brytania, Meksyk, Korea Płd itd.

A co robi polski rząd?


Na spotkaniu 19 lutego z przedstawicielami rolników

główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski, który zwrócił uwagę na podejmowane decyzje zabezpieczające naszą zachodnią granicę przed przedostaniem się choroby. Szef inspekcji weterynaryjnej podkreślił, że służby niemieckie poinformowały o przebadaniu ponad 7 tysięcy próbek i braku stwierdzenia kolejnych przypadków choroby. 

Na tym spotkaniu jedna ujawniono że do Polski sprowadzono z Niemiec ok. 11 tys. tuczników. Wystarczy porównać liczby 7 tys. badań ujemnych, a tu 11 tys. tuczników.

wprowadzono obowiązkową dezynfekcję środków transportu zwierząt na zachodniej granicy Polski oraz zapewniono operacyjny zapas środków odkażających. Przejścia graniczne, przez które przejeżdżają transporty zwierząt są zabezpieczane m.in. przez montaż bramek dezynfekujących, umożliwiających dezynfekcję ciężarówek transportujących zwierzęta.

Wirus FMD jest wrażliwy na środki dezynfekujące kwasowe jak i zasadowe (węglan sodu (Na2CO3) roztwór 4%, kwas octowy (CH3COOH) roztwór 2%, podchloryn sodu (NAClO) roztwór 3%, peroxymonosiarczan potasu (2KHSO5 · KHSO4 · K2SO4 ) roztwór 1%), a niewrażliwy na rozpuszczalniki organiczne (np. alkohol), na preparaty jodoforowe, czwartorzędowe związki amoniowe. Które środki są stosowane?

* wprowadzone zostały rygorystyczne kontrole wszystkich transportów zwierząt wrażliwych na chorobę wjeżdżających na terytorium Polski; 

Tylko jak wygląda kontrola żywych świń? Jest to kontrola papierowa, czyli sprawdza się dokumenty weterynaryjne niemieckie i na tej podstawie przyjmuje się, że zwierzęta są zdrowe. Problem w tym, że okres inkubacji wirusa pryszczycy wynosi od 2 do 14 dni, a zatem nie można wykluczyć że, że w chwili badania i wjazdu, badanie nic nie wykaże, a inkubacja choroby nastąpi już w naszym kraju.

IW prowadzi dyżury na przejściach granicznych z Niemcami (podjęto decyzje o wzmocnieniu fizycznych dyżurów pracowników IW na przejściach granicznych, tak aby pracownicy IW byli obecni na przejściu w czasie nie krótszym niż 16 godz. na dobę przez 7 dni w tygodniu). 

Tyle, że doba trwa 24 godziny a nie 16, a zatem przez 8 godzin (prawdopodobnie nocnych) nie ma żadnych dyżurów IW.

Zapewnił również, że po raz kolejny przekaże do firm przetwórczych i przewozowych dokładne wytyczne dotyczące stosowania odpowiednich środków dezynfekcyjnych, jakie powinni oni stosować, aby zapewnić właściwy poziom bioasekuracji.

Dlaczego wytyczne nie zostały do tej pory opublikowane?

Przypomnijmy w Niemczech wykryto ognisko przypadków pryszczycy wśród bawołów w gospodarstwie agroturystycznym, a zatem z wirusem kontakt mogło mieć wiele osób odwiedzających gospodarstwo (a ludzie także mogą przenosić wirusa na skórze, odzieży czy narzędziach i samochodach). Nie ma żadnych informacji co z tymi osobami?

Jak rozpowszechnia się wirus

Pryszczyca rozpowszechnia się poprzez kontakt bezpośredni ze zwierzętami zakażonymi (kontakt ze śliną, wydzielinami z nosa, kałem, moczem, mlekiem czy nasieniem), pośredni (Skażony sprzęt, odzież, obuwie, pojazdy transportowe, pasza czy woda) i drogą powietrzną (Wirus może rozprzestrzeniać się drogą powietrzną na znaczne odległości 60 km na lądzie i nawet 300 km nad morzem. Wirus ginie dopiero w temperaturze 56 stopni po 30 minutach, a takie temperatury u nas nie występują.

Wirus może przetrwać długi czas

Wirus jest odporny na działanie wielu czynników środowiskowych (jak np. niska temperatura) i może przetrwać w skażonym materiale przez długi czas. Przebycie choroby wywołanej jednym typem wirusa lub uodpornienie się na jeden typ wirusa nie zabezpiecza przed możliwością zakażenia się innymi serotypami, których zidentyfikowano dotychczas 60.

Co ważne, pasteryzacja nie niszczy całkowicie wirusa w mleku. Może on przetrwać bardzo długi czas w środowisku. Zimą dłużej niż latem. Przeżywa długo na butach, więc w czasach, kiedy turystyka jest bardzo powszechna, należy na to uważać, kiedy wraca sie do gospodarstwa. Zagrożeniem są także gospodarstwa pokazowe i agroturystyczne, które mogą odwiedzać osoby z różnych krajów

tłumaczy lekarz weterynarii dr Karol Wierzchosławski. No właśnie ognisko pryszczycy było w takim gospodarstwie.

Przeżywalność wirusa pryszczycy: do 50 dni w wodzie, do 70 dni na pastwisku, do 200 dni w glebie, sianie i słomie, do 35 dni na powierzchniach obór, chlewni itp. , 11–13 tygodni na butach, do 45 dni w mleku i maśle w warunkach chłodniczych, do 2 lat w mleku w proszku, 50–180 dni w mięsie, kiełbasach, pasteryzacja nie niszczy całkowicie wirusa w mleku.

Jak przyznaje GLW:

Wirus wydalany jest przez zakażone zwierzę na ok. 4 dni przed wystąpieniem u niego objawów chorobowych. Zakażone i chore na pryszczycę zwierzęta wydalają wirus z wydychanym powietrzem, wydzielinami oraz wydalinami. Największa koncentracja wirusa znajduje się w płynie surowiczym i nabłonku pojawiających się pęcherzy. Przeżuwacze mogą być nosicielami wirusa nawet do trzech lat.

A zatem może okazać się, że w przypadku zakażenia tych zwierząt, problem może pojawić się ponownie za rok, dwa, trzy.

Na pryszczycę chorują także ludzie

Pryszczyca jest pewnym zagrożeniem dla człowieka, zazwyczaj przebiega wówczas łagodnie. Jej objawy ustępują po 7–14 dniach, ale w przypadku ich wystąpienia należy zgłosić się do lekarza. W Polsce istnieje obowiązek zgłaszania przypadków pryszczycy wśród ludzi, zgodnie z ustawą z dnia 5 grudnia 2008 roku i rozporządzeniem z dnia 10 grudnia 2019 roku. Ale przypomnijmy, że jak z każdą chorobą w przypadku wystąpieniu chorób współtowarzyszących, lub ogólnego osłabienia organizmu, ryzyko zdrowotne się zwiększa (a przynajmniej choroba jest bardziej uciążliwa).

Ludzie mogą zakazić się pryszczycą poprzez: kontakt bezpośredni z zakażonymi zwierzętami, szczególnie przez kontakt z ich śliną, mlekiem, moczem lub innymi wydzielinami; spożycie skażonego wirusem mięsa; spożycie surowego, niepasteryzowango mleka lub produktów mlecznych pochodzących od zakażonych zwierząt (uwaga wirus potrafi się utrzymać nawet w pasteryzowanym mleku).

Objawy pryszczycy u ludzi

Jeśli dojdzie do zakażenia, objawy mogą obejmować: gorączkę, ból gardła, dreszcze, powstawanie pęcherzy na skórze, zwłaszcza na dłoniach, stopach (głównie między palcami) i w jamie ustnej (język i podniebienie, czego skutkiem może być intensywne ślinienie się), ogólne osłabienie. Pryszczyca u ludzi przypomina objawami tzw. bostonkę, czyli zakaźną wirusową chorobę dłoni, stóp i ust. Różnicą jest droga zakażenia – bostonką zarażamy się poprzez kontakt z innym chorym człowiekiem, co nie ma miejsca w przypadku pryszczycy.

Leczenie pryszczycy u ludzi

Leczenie pryszczycy u ludzi jest zazwyczaj objawowe i polega na wspieraniu organizmu w zwalczaniu infekcji. Nie istnieje specyficzne leczenie przeciwwirusowe skierowane przeciwko wirusowi pryszczycy. Ogólnie leczenie polega na: łagodzeniu bólu i objawów skórnych czyli Stosowanie środków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych takich jak paracetamol lub ibuprofen, leczenie miejscowe pęcherzy za pomocą maści ochronnych lub środków antyseptycznych, aby zapobiec wtórnym zakażeniom bakteryjnym, odpowiednie nawodnienie i spożywanie łagodnych, łatwostrawnych pokarmów, mycie rąk i unikanie dotykania pęcherzy, aby zapobiec ich zakażeniu bakteryjnemu, w przypadku pracy ze zwierzętami należy czasowo ograniczyć kontakt, aby uniknąć dalszego rozprzestrzeniania wirusa).

Principe de précaution

W sytuacjach epidemii, chorób zakaźnych, należy stosować tzw. "zasadę ostrożności", czyli w bieżącym przypadku wstrzymanie importu z kraju dotkniętego pryszczycą, zwłaszcza że nie wyjaśniono do tej pory skąd wzięło się ognisko choroby. Przypominam w Polsce ostatni przypadek pryszczycy był w 1971 roku a w Niemczech w 1988 roku. I po tylu latach nagle pojawiło się ognisko zakaźne, to wymaga przynajmniej próby dociekania jak do tego doszło, a do tego czasu podjąć zdecydowane działania zabezpieczające.

Przegraliśmy wojnę z ASF, a efektem jest zdziesiątkowanie liczby gospodarstw hodowli trzody chlewnej w Polsce. Gdyby podjęto w 2015 roku właściwe działania do epidemii by nie doszło. Pryszczyca jest w opinii specjalistów groźniejszą chorobą zakaźną od ASF? Czy musimy zatem ryzykować upadek kolejnych branż hodowlanych? Czy przypadek ASF niczego nas nie nauczył? Niestety polski rząd lekceważy zasadę ostrożności i nie podejmuje zdecydowanych kroków. Liczymy na opatrzność, że być może do dalszych zakażenia nie dojdzie. Być może...


dr Daniel Alain Korona

pełnomocnik ZZR KORONA

środa, 19 lutego 2025

MRiRW: Nie będzie zakazu importu świń, z rejonów Niemiec dotkniętych pryszczycą?

Pryszczyca wystąpiła u naszych zachodnich sąsiadów, 70 km od polskiej granicy z Niemcami. Po wykryciu ogniska pryszczycy niemal natychmiast Wielka Brytania objęła Niemcy embargiem importowym na wieprzowinę, wołowinę oraz mleko. W kolejnych dniach takie decyzje podjęły rządy Korei Południowej, Meksyku i Australii. Oczywiste wydaje się podjąć takie same kroki w Polsce.
- stwierdza poseł Filip Kaczyński (PIS) w interpelacji nr 8061 z dn. 13.02.2025 do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Ochrona polskich rolników musi być priorytetem

Nie pierwsza to interpelacja. 27 stycznia posłowie Maja Ewa Nowak, Marcin Skonieczka, Elżbieta Burkiewicz, Barbara Okuła (Polska 2050-Trzecia Droga) zwrócili się w tej samej sprawie.

Pryszczyca jest wysoce zaraźliwą chorobą wirusową, która atakuje zwierzęta parzystokopytne, takie jak bydło, świnie, owce, kozy i dzikie zwierzęta (np. jelenie, dziki). W przypadku wykrycia choroby konieczne jest uśmiercenie całego stada, co powoduje ogromne straty ekonomiczne dla hodowców. Wirus może być przenoszony nie tylko przez zwierzęta, ale także przez ludzi (na odzieży, obuwiu), sprzęt rolniczy, a nawet przez wiatr na odległość do 60 km. Pojawienie się wirusa w Polsce może mieć katastrofalne skutki gospodarcze dla reprezentowanego przeze mnie regionu. Brak możliwości sprzedaży produktów rolnych może doprowadzić do załamania płynności finansowej tysięcy rolniczych rodzin. W ocenie zainteresowanych trzeba zdecydować się na konkretne, szybkie i istotne działania mające na celu zapobiegnięcie wejściu zagrożenia na teren Polski.

Ochrona interesu polskich rolników w ramach nie tylko polskich, ale również wewnątrzwspólnotowych przepisów, w mojej ocenie, musi być naszym priorytetem. Coraz większa liczba ekspertów z branży rolniczej oraz przedsiębiorców rolnych apeluje o czasowy zakaz importu zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego z terenów zagrożonych wystąpieniem pryszczycy.

Art. 36 TFUE stanowi, że zasada swobodnego przepływu towarów może być ograniczona przez państwa członkowskie, jeśli jest to uzasadnione względami ochrony zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt. Oznacza to, że państwa mogą wprowadzać zakazy lub ograniczenia importu, jeśli istnieje realne zagrożenie dla zdrowia publicznego lub zdrowia zwierząt. Ustawa z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt daje nam możliwość – w przypadku zagrożenia zdrowia zwierząt na terytorium Polski – wprowadzenia zakazów importu zwierząt, produktów pochodzenia zwierzęcego oraz środków transportu.

Rolnicy tymczasem donoszą o kolejnych przypadkach importu świń z rejonów Niemiec, w którym występuje pryszczyca.

Gadu gadu ministerstwa

W odpowiedzi na interpelację wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski (PSL-Trzecia Droga) przywołuje kontakty Głównego Lekarza Weterynarii z odpowiednikami z Niemiec, spotkanie w czasie berlińskich targów Grüne Woche Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Pan Czesław Siekierski zainicjował spotkanie z niemiecką minister rolnictwa i żywności, środowiska i ochrony konsumentów Hanką Mittelstädt, posiedzenie Grupy Roboczej Głównych Lekarzy Weterynarii w Brukseli 21-22 stycznia 2025 r., styczniowe posiedzenie Rady Unii Europejskiej ds. Rolnictwa i Rybołówstwa z udziałem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czyli gadu-gadu.

Ujemne wyniki badań laboratoryjnych, a pryszczyca występuje

Jak stwierdza pan minister - zgodnie z informacjami niemieckich służb weterynaryjnych:

uzyskano ujemne wyniki badań laboratoryjnych w kierunku pryszczycy wszystkich próbek, które do tej pory przebadano, tj. pochodzących od zwierząt gospodarskich z gatunków wrażliwych uśmierconych w promieniu 1 km od ogniska oraz w gospodarstwie kontaktowym, a także od zwierząt dzikich, które zostały odstrzelone, znalezione martwe lub przypadkowo zabite w wypadkach komunikacyjnych na obszarach objętych ograniczeniami. Badaniom laboratoryjnym w kierunku pryszczycy poddawano także próbki od zwierząt pobierane do badań w kierunku innych chorób zakaźnych, np. afrykańskiego pomoru świń (ASF) czy choroby niebieskiego języka (BT) i również uzyskano ujemne wyniki badań. Nie potwierdzono kolejnych ognisk tej choroby w Niemczech.


Uspokajające słowa padły także na spotkaniu 19 lutego ministra rolnictwa z przedstawicielami rolników :

 


Alicja Ojdana ze Związku Zawodowego Rolników Korona oraz Janusz Terka z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych Solidarność zgłaszali obawy dotyczące możliwości rozszerzenia się pryszczycy w Europie.

O aktualnej sytuacji poinformował główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski, który zwrócił uwagę na podejmowane decyzje zabezpieczające naszą zachodnią granicę przed przedostaniem się choroby.

Szef inspekcji weterynaryjnej podkreślił, że służby niemieckie poinformowały o przebadaniu ponad 7 tysięcy próbek i braku stwierdzenia kolejnych przypadków choroby. Zapewnił również, że po raz kolejny przekaże do firm przetwórczych i przewozowych dokładne wytyczne dotyczące stosowania odpowiednich środków dezynfekcyjnych, jakie powinni oni stosować, aby zapewnić właściwy poziom bioasekuracji.

Ministerstwo zapewnia, że podjęło adekwatne działania

W celu zapobieżenia ewentualnemu przeniesieniu wirusa pryszczycy na terytorium Polski, od momentu uzyskania informacji o stwierdzeniu ogniska pryszczycy w Niemczech, tj. od 10 stycznia br., na szczeblu centralnym podjęto skoordynowane działania prewencyjne adekwatne do skali zagrożenia.

Jakie? Otóż:

 Główny Lekarz Weterynarii zwołał na dzień 11 stycznia 2025 r. sztab kryzysowy z udziałem wojewódzkich lekarzy weterynarii województw graniczących z Niemcami (woj. dolnośląskie, lubuskie i zachodniopomorskie), a następnie 11 i 12 stycznia br. na wniosek wojewódzkich lekarzy weterynarii odbyły się posiedzenia wojewódzkich zespołów zarządzania kryzysowego przy wojewodzie w woj. dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim;
 wprowadzone zostały rygorystyczne kontrole wszystkich transportów zwierząt wrażliwych na chorobę wjeżdżających na terytorium Polski;
 IW prowadzi dyżury na przejściach granicznych z Niemcami (podjęto decyzje o wzmocnieniu fizycznych dyżurów pracowników IW na przejściach granicznych, tak aby pracownicy IW byli obecni na przejściu w czasie nie krótszym niż 16 godz. na dobę przez 7 dni w tygodniu) Wszystkie przesyłki podlegające kontrolom weterynaryjnym, transportowane na/przez terytorium Polski z terytorium Niemiec są na bieżąco weryfikowane w systemie TRACES. W przypadku transportów żywych zwierząt przeznaczonych do dalszego chowu, powiatowi lekarze weterynarii właściwi terytorialnie dla miejsc przeznaczenia przesyłek, obowiązkowo prowadzą kontrole transportu przy rozładunku.
 wprowadzono obowiązkową dezynfekcję środków transportu zwierząt na zachodniej granicy Polski oraz zapewniono operacyjny zapas środków odkażających. Przejścia graniczne, przez które przejeżdżają transporty zwierząt są zabezpieczane m.in. przez montaż bramek dezynfekujących, umożliwiających dezynfekcję ciężarówek transportujących zwierzęta;  postawiono w stan gotowości laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach mogące wykonać badania w kierunku pryszczycy;
 Główny Lekarz Weterynarii podjął decyzję, aby do odwołania wszystkie próbki kierowane do badań na obecność wirusa choroby niebieskiego języka pobrane od zwierząt z objawami choroby oraz na obecność wirusa afrykańskiego pomoru świń pobrane od dzików z odstrzału sanitarnego, były badane także w kierunku obecności wirusa pryszczycy. W przypadku dzików dotyczy to próbek pobranych z powiatów leżących przy granicy z Niemcami (woj. lubuskie: powiaty słubicki, sulęciński, krośnieński, gorzowski, żarski; woj. zachodniopomorskie: powiaty myśliborski i gryfiński).

Papier jest cierpliwy, wszystko przyjmie. Ale jak jest w praktyce?

Narodowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych odwołana

W styczniu br. zamknięte zostało zoo w Berlinie w obawie przed pryszczycą. W Polsce Minister rolnictwa podjął decyzję o odwołaniu tegorocznej Narodowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu, zaplanowanej na ... 9-11 maja br.  Wszystko z powodu obecnych ryzyk związanych z pryszczycą oraz chorobą niebieskiego języka. Gdyby wszystko było pod kontrolą, nie byłoby potrzeby odwołania imprezy. I co warto zauważyć odwołano imprezę, która miała odbyć się dopiero za 3 miesiące, a zatem zagrożenie jest całkiem poważne (wbrew temu co próbują oficjalnie nam sugerować rządzący).

Oczekiwać by należało zatem bardziej zdecydowanych kroków, czyli czasowe wstrzymanie importu świń z Niemiec (tak jak to uczyniła Wielka Brytania). A tymczasem ...

Rząd nie wprowadzi zakazu importu z rejonów zagrożonych pryszczycą

Dlaczego? Bo:

14 stycznia br. Komisja Europejska opublikowała decyzję wykonawczą Komisji (UE) 2025/87 z dnia 13 stycznia 2025 r. dotyczącą niektórych tymczasowych środków nadzwyczajnych w odniesieniu do pryszczycy w Niemczech, zastąpioną następnie decyzją wykonawczą Komisji (UE) 2025/186 z dnia 24 stycznia 2024 r. Aktualnie w tym zakresie obowiązuje natomiast decyzja wykonawcza Komisji (UE) 2025/323 z dnia 11 lutego 2025 r. dotyczącej niektórych środków nadzwyczajnych w odniesieniu do pryszczycy w Niemczech oraz uchylająca decyzję wykonawczą (UE) 2025/186, która reguluje obszary objęte ograniczeniami z powodu tej choroby, co jest równoznaczne z obowiązkiem stosowania określonych środków zaradczych na takich obszarach. Należy podkreślić, że w przypadku obszaru zapowietrzonego i zagrożonego, wyznaczanych wokół ogniska choroby co do zasady istnieje zakaz przemieszczania zwierząt i produktów „w obrębie”, „do” oraz „z” takich obszarów oraz nakaz stosowania załącznika VI rozporządzenia 2020/687(4) adekwatnie do art. 27 tego rozporządzenia. Właściwe władze niemieckie nie zdecydowały się na przyznanie jakichkolwiek odstępstw od obowiązujących przepisów w tym zakresie.

Reasumując, nałożenie zakazu wprowadzania z terytorium Niemiec zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego nie miałoby uzasadnienia faktycznego. Jednocześnie uprzejmie informuję, że żadne państwo członkowskie UE, jak dotychczas, również nie zastosowało tak daleko idących środków.

Pozostaje liczyć na opatrzność

Innymi słowy - zdrowie Polaków, życie zwierząt hodowlanych i dzikich w Polsce są mniej ważne niż jakaś decyzja unijna.

Jak skomentował tą sytuację pełnomocnik ZZR KORONA - dr Daniel Alain Korona:

A zatem pozostaje liczyć na opatrzność, że nie będzie nowych przypadków, bo - "Le principe de précaution" czyli "zasada ostrożności - nie będzie jak widać stosowana.

wtorek, 18 lutego 2025

Alarm: Import świń z rejonów Niemiec dotkniętych pryszczycą. Polski rząd umywa ręce?

Hodowla trzody chlewnej jest w dramatycznej sytuacji. Pozostało zaledwie 47 tys. gospodarstw, gdy w roku 2015 kiedy pojawiły się pierwsze przypadki ASF było ich 250 tys. Polskie państwo nie potrafiło uchronić przed ASF, czy będzie potrafiło uchronić przed pryszczycą?

Otóż nie widzimy żadnych działań ze strony Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tym zakresie.

W ostatnich dniach, jak pokazały kontrole rolników przed zakładami Animex a teraz Rytel, wjeżdżają ciężarówki trzody chlewnej z Niemiec tj. z kraju w którym występuje pryszczyca. Najwyraźniej nikt nie przejmuje się możliwością sprowadzenia tej choroby do Polski i jej skutkami.

13 lutego w wyniku akcji rolników z NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych, ZZR KORONA w Kutnie, którzy sprawdzali skąd przywożone są tuczniki do ubojni, okazało się, że Animex Foods importuje świnie z Niemiec. Kilka tygodni temu, po opublikowaniu posta o imporcie świń z Niemiec przez tę firmę,  przedstawiciela firmy zapewniał, że żadna sztuka trzody z Niemiec nie jest ściągana do ich zakładu. Nagrane filmiki z akcji z dnia 13 lutego, gdzie czarno na białym, jak Pan Janusz Terka i Alina Ojdana łapią na gorącym uczynku ciężarówki z niemieckimi tucznikami! pokazały że te zapewnienia nie pokrywały się z rzeczywistością.

W odpowiedzi Animex Foods próbował rozmyć swoją odpowiedzialność stwierdzając, że dokonał zakupu świń z Niemiec, stanowiących ok. 3% tygodniowego zapotrzebowania firmy na trzodę chlewną. Transakcja wynikała z braku dostępności tucznika na rynku krajowym oraz konieczności zachowania ciągłości produkcji i utrzymania dostaw. Zakup miał charakter uzupełniający i nie wpłynął na realizację bieżących kontraktów z polskimi rolnikami. Zaistniała sytuacja nie zmienia strategii Animex Foods, opierającej się na zaufaniu i długoterminowej współpracy z rodzimymi hodowcami, którzy odpowiadają za 97% zaplecza surowcowego firmy.

Czy wartość tego oświadczenia jest taka sama jak wcześniejsze zapewnienia przedstawiciela firmy, że nie sprowadzają tuczników z Niemiec?

17 lutego kolejna akcja rolników ZZR KORONA i ZZR ORKA. Tym razem ,,Ubojnię Rytel” udało się złapać na gorącym uczynku aut które jadą z Brandenburgi❗️czyli z terenów zagrożonych wirusem pryszczycy❗️Jak widać proceder sprowadzania świń z Niemiec nie ma charakteru odosobnionego.

Polskie i chińskie zakłady zlokalizowane na terenie Polski kupują po zaniżonych cenach trzodę chlewną z Brandenburgi, z terenów gdzie wykryto Pryszczyce. Rozumiemy chęć zarobku, wolny rynek, ale gdzie odpowiedzialność - pyta pełnomocnik ZZR KORONA dr Daniel Alain Korona

Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii

pryszczyca (Foot and mouth disease - FMD) jest zakaźną i zaraźliwą chorobą zwierząt parzystokopytnych domowych oraz dzikich. Na zakażenie najbardziej wrażliwe jest bydło, następnie świnie, owce i kozy. Chorobę wywołuje wirus z rodzaju Aphtovirus należący do rodziny Picornaviridae. Kraj, w którym wystąpi FMD, narażony jest na bardzo duże straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli. Straty te powodowane są upadkami zwierząt z gatunków wrażliwych, kosztami likwidacji ognisk choroby oraz wypłacanych odszkodowań, a także wstrzymaniem obrotu i eksportu zwierząt z gatunków wrażliwych, mięsa tych zwierząt oraz produktów pozyskiwanych od tych zwierząt.

Ludzie są wrażliwi na zakażenie, jednakże pryszczyca u ludzi nie jest śmiertelna i zwykle przebiega łagodnie. Ludzie zarażają się w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem, jak również spożywając mięso, mleko i niepasteryzowane przetwory mleczne pochodzące od zakażonego zwierzęcia.

 

Czy hodowcy bydła mają podzielić taki sam los jak hodowcy trzody chlewnej? 

- pyta Alina Ojdana z ZZR KORONA.

Polskie władze nie uzyskały od strony niemieckiej żadnego potwierdzenia, że przywożone zwierzęta są wolne od pryszczycy,  nie przekazano także żadnego monitoringu. Nie wydano żadnego rozporządzenia ws. wstrzymania importu. Można odnieść wrażenie, że Ministerstwo Rolnictwa oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii jak Poncjusz Piłat umywają ręce.

Gdy przypadek ASF dotykał w Polsce pojedyncze sztuki, wybijano całe stada. Teraz gdy u naszego zachodniego sąsiada, występuje zagrożenie pryszczycą, nie podejmuje się żadnych środków ostrożności, by uchronić polską hodowlę przed tym wirusem, ani polskich obywateli przed możliwością zakażenia.

 

zob. też https://fb.watch/xQn01foM91/

źródło: ZZR KORONA

 

poniedziałek, 17 lutego 2025

Cenyrolnicze.pl: Rolnicy do ministerstwa: jesteście po naszej stronie, czy wielkich korporacji?

 - Trudno pomyśleć co by było, gdyby wykryto u nas ognisko pryszczycy. Wiemy, że nie zdiagnozowano źródła choroby, która jest ciągle w środowisku. Wiemy, że choroba przenosi się w powietrzu na bardzo duże odległości. Co się wtedy stanie z hodowcami bydła? Czy podzielą los trzody chlewnej? – pyta Alina Ojdana ze Związku Zawodowego Rolników „Korona” , cytowana przez https://www.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/rynki-rolne/trzoda-chlewna/37940-rolnicy-do-ministerstwa-jestescie-po-naszej-stronie-czy-wielkich-korporacji

- Kilka dni temu byliśmy świadkami jak ciężarówki  z żywymi tucznikami wjeżdżają na teren zakładu w Kutnie. Tylko w czasie godziny trzy transporty wjechały do Animeksu. Oczywiście miały prawo tam wjeżdżać jak i do innych zakładów, ponieważ po wykryciu pryszczycy na terenie Brandenburgii, Niemcy bardzo szybko uzyskały regionalizację dla tej choroby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zaprzeczenia ze strony kierownictwa Animexu, że oni nie sprowadzają żywych tuczników na teren swoich zakładów. Trzy dni temu udowodniliśmy, że te tuczniki jadą, a kierownictwo po prostu mówi nieprawdę – przypomina Alina Ojdana.

- My rolnicy obawiamy się tak masowego wjazdu tych ciężarówek, dlatego że do dzisiaj nikt nas nie poinformował jakie było źródło tej choroby. Wiemy tylko, że przypuszczenia niemieckich naukowców mówią o tym, że choroba przyjechała z nieprzebadaną żywnością z Turcji lub Iranu, gdzie wirus pryszczycy jest wciąż aktywny. To nas nie uspokaja. Wiemy doskonale jak wygląda walka z chorobą zakaźną, ponieważ od 10 lat walczymy z afrykańskim pomorem świń. I w jakim dzisiaj jesteśmy miejscu? W otóż takim, że w 2015 r., kiedy pojawiają się pierwsze ogniska, mieliśmy 245 tys. gospodarstw zajmujących się trzoda chlewną. W jakim miejscu teraz jesteśmy? Ocalała garstka 47 tys. Wszyscy wiemy jaka jest walka. Tę sytuację doskonale zna pan dr Jażdżewski, który od 10 lat podejmuje walkę z tą chorobą. W jakim jesteśmy miejscu? Jesteśmy rekordzistami jeśli chodzi o przypadki ASF i dzików. Tylko w tym roku wykryto ponad 500 przypadków u dzików. Jesteśmy liderami. Dla przykładu, Rumunia ma 81 takich przypadków, Bułgaria 177, a Litwa 79. Jakie doświadczenia zebraliśmy? Jesteśmy nieudolni w walce z tą chorobą. Być może mamy nieudolne prawo łowieckie. To jednak nie my rolnicy powinniśmy się o to martwić. Pryszczyca jest jednak dużo groźniejsza chorobą, bo atakuje inne gatunki zwierząt, a przede wszystkim wszystkie parzystokopytne: bydło, owce, świnie i kozy. Trudno pomyśleć co by było, gdyby takie ognisko u nas wykryto. Wiemy, że nie zdiagnozowano źródła choroby, które jest ciągle w środowisku. Wiemy, że choroba przenosi się w powietrzu na bardzo duże odległości. Co się wtedy stanie z hodowcami bydła? Czy podzielą los trzody chlewnej? Na pewno byśmy tego nie chcieli. Apelujemy też z tego miejsca do ministerstwa rolnictwa, żeby określiło się po której jest stronie: nas rolników, czy wielkich korporacji. Apelujemy do zakładów, które sprowadzają teraz to mięso. Import jest motywowany wielką chęcią zysku. Co się stanie jeśli ta choroba zostanie zawleczona do waszych zakładów? Wiemy wszyscy, że te duże zakłady są eksporterami mięsa i wiecie dobrze, że odetniecie sobie drogę do eksportu na wiele rynków. Apelujemy do ministerstwa rolnictwa: spotykajcie się z nami i rozmawiajmy. Wypracujmy jakiś wspólny mechanizm – nawołuje Alina Ojdana.




środa, 5 lutego 2025

Oni balują a hodowla trzody chlewnej upada. Czy potrzebny nam jest taki fundusz?


UPEMI (Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego), czy to prawda, że złożyliście 2 wnioski na 2025r po 800 000 zł, na promocję certyfikatu jakości mięsa QAFP.❓Certyfikatu, o którym wiedzą wszyscy hodowcy i nie ma potrzeby go promować. Tak się przejada środki hodowców. Majstersztyk 👏👏👏

- pyta GR Ojdana na facebook'u.
 
W ubiegłym roku UPEMI otrzymało ponad 5 000 000 zł na promocję miesą wieprzowego:
- Podróż ze Smakiem❗️ - 252 056,23 zł
- Nie wstyd Ci❓Stawiam na Jakość z Polski❗️ - 297 491,25zł
- Branża Mięsna-szanse i wyzwania ❗️- 56 280,00 zł
- EU Dobra żywność - dobre życie❗️- 1 571 817,23 zł
- Schabowy jest spoko❗️- 126 000,00 zł
- Mięso z Polski na targach SIAL Paryż 2024 ❗️- 1 158 038,71 zł
- System QAFP❗️ - 121 800,00 zł
- Minimalizacja stosowania antybiotyków w systemie QAFP❗️ - 149 814,00 zł
- Zwiększenie rentowności i opłacalności produkcji trzody chlewnej❗️ - 594 625,50zł
- Tu jest wieś, tu się trzodę hoduje❗️- 450 975,00 zł

Polska jest importerem mięsa wieprzowego, wiec pytanie brzmi czyje my mięso promujemy ❓
Jak skuteczna jest ta promocja skoro w ciągu ostatniego miesiąca pogłowie świń spadło o 3,5%❗️

Nieprawidłowości w funduszach promocji, a posłowie chcą rozszerzyć zakres ich działania?

Jak długo rolnicy i firmy skupowe będą obciążani na rzecz funduszy promocji produktów rolno-spożywczych? Niestety ten proceder będzie trwał nadal. Gorzej posłowie zamierzają przegłosować nowelizować ustawę, w wyniku której nastąpi rozszerzenie obciążeń na kolejny produkt (słonecznik) i kolejne grupy podmiotów.

4 lutego odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o funduszach promocji produktów rolno-spożywczych (druk nr 953). Na sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi, w imieniu MRiRW przedstawiał i uzasadniał projekt wiceminister Stefan Krajewski (PSL). W trakcie dyskusji posłowie, różni działacze organizacji zasadniczo popierali ten projekt. Przedstawiciele branży pszczelarskiej jedynie wyrażali żal, że w niewystarczającym stopniu ich uwzględniono. 

Jedynie pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" wyraził sprzeciw do ustawy, zwracając uwagę, że:

1. Rynek Słonecznika jest wciąż niewielki, kilkadziesiąt razy mniejsza produkcja niż rzepaku, i ten rynek chce się obciążyć dodatkową daniną.

2. Do tej pory na Fundusz Promocji Roślin Oleistych są obowiązani przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w zakresie przetwórstwa roślin oleistych - bez względu na przeznaczenie. Teraz postanowiono zobowiązać do wpłat na Fundusz podmioty dokonujące skupu roślin oleistych od producenta. Od producenta czyli nie od importera!!!

3. Jaka jest efektywność Funduszów Promocji: 143.640 zł na wydanie 30 tys. egz. broszury o 10 najważniejszych aspektach soi (można by wyprodukować co najmniej 2 razy taniej), 493374 z na składkę członkowską FIDIOL, 19900 z na składkę roczną OPTA, 119770 zł na stoisko degustacyjne. Zdaniem Związku to marnowanie pieniędzy publicznych. I podobnie jest w przypadku innych funduszy. Np. setki tysięcy złotych dla UPEMI na promocję produktów QAFP, choć hodowcy doskonale znają ten system gwarantowanej jakości żywności.

4. Promować należy marki, a nie same produkty. Zboże, słonecznik, cukier nie potrzebują promocji, Polski Miód - już być może tak, zważywszy na pojawienie się mieszkanek miodowych.

Niestety głos ten był odosobniony, zbyt wiele organizacji (w tym organizacji branżowych i związków rolniczych) otrzymuje z funduszów promocji pieniądze. Nic dziwnego, że z tego grona padł pomysł nowego funduszu - roślin białkowych.

Wszyscy wiedzą o nieprawidłowościach w Funduszach Promocji. Wystarczy przejrzeć wydatki, by zrozumieć że nie ma z tego żadnego pożytku. Np. promowano z funduszu promocji mięsa wieprzowego udział w międzynarodowych targach SIAL we Francji, choć po zapaści hodowli trzody chlewnej, staliśmy się importerem wieprzowiny. Co zatem faktycznie promujemy, może poza kulinaria i wycieczki zagraniczne wybranych osób?

Obecna nowelizacja to jeden absurd. Np. czy w ramach Funduszu Promocji będziemy promować olej rzepakowy i słonecznikowy, które przecież na rynku są konkurencyjne wobec siebie?

- zauważa dr Daniel Alain Korona, pełnomocnik Związku.

Związek zapowiada, że będzie ujawniać i rozliczać wydatki z funduszów.


zob. https://www.youtube.com/watch?v=tni8UpID-Qg

https://zzrkorona.blogspot.com/2024/09/zzr-korona-przeciwne-opodatkowaniu.html










piątek, 17 stycznia 2025

Ministra Rolnictwa pozorowany dialog

Od wielu lat rozmowy ministra rolnictwa z rolnikami i związkowcami mają ten sam przebieg. Wiele tematów, wiele środowisk i gadu gadu. Ze spotkania każda ze stron wychodzi niby zadowolona, choć brak pozytywnych konkretów. I tym razem było tak samo.

16 stycznia w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się spotkanie kierownictwa ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi z rolnikami i związkowcami. Jak stwierdziło MRiRW spotkanie miał charakter informacyjno-konsultacyjny. Na spotkaniu omówiono tematy: rolnika aktywnego, ustawy o dzierżawy gruntów, funkcje produkcyjne wsi, handel z Ukrainą, ustawy łańcuchowe, informacje o umowie UE-Mercosur.

Wraz z ministrem Czesławem Siekierskim na konsultacje przyjechali przedstawiciele innych resortów: Ministerstwo Finansów reprezentowała podsekretarz stanu Małgorzata Krok, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podsekretarz stanu Konrad Wojnarowski, a Kancelarię Prezesa Rady Ministrów sekretarz stanu Ignacy Niemczycki. Obecni byli także wiceministrowie resortu rolnictwa: sekretarze stanu Stefan Krajewski i Jacek Czerniak oraz podsekretarz stanu Adam Nowak. Spotkanie trwało 8 godzin i miało tradycyjny przebieg czyli dużo gadaniny i brak pozytywnych konkretów.

Jak informuje Hubert Ojdana z Ruchu Młodych Farmerów:

Najwięcej dyskusji wywołał temat "Rolnik Aktywny". Ministerstwo zaproponowało swoją definicję, a zebrani dzielili się swoimi pomysłami, podkreślając, aby nie wyrządzić więcej szkód tą ustawą, niż przyniesie ona korzyści. Były głosy za, były głosy przeciw. Pojawiały się zarówno mądre, jak i mniej sensowne pomysły.

Kolejnym tematem była **ustawa o dzierżawie gruntów**, która również wzbudziła emocje. Nie może być tak, jak dotychczas, że zagraniczne spółki przedłużają sobie umowy dzierżawy na kilkanaście lat, nie wyłączając tak zwanych 30tek. Ten temat często porusza Tomasz Ognisty oraz bracia Łukasz Buchajczyk i Kuba Buchajczyk w różnych mediach i portalach internetowych. Niestety, nie było ich na spotkaniu, ale była solidna reprezentacja, która przedstawiała konkretne naruszenia w dzierżawach gruntów z KOWR.

Największe emocje wzbudziła **aplikacja suszona**. Tutaj dyrektor Beata Gawlik-Pliszka, odpowiedzialna za ten "bubel", otrzymała solidne lanie od rolników, którzy jednogłośnie domagali się jej dymisji. Argumentowali bardzo mocno awaryjność aplikacji oraz wskazywali absurdy, takie jak plon pszenicy 3 tony przy wyliczeniu przez aplikację 12% suszy. Na pytanie, ilu rolników skorzystało z pomocy suszonej, nie potrafiła odpowiedzieć.

Kolejnym tematem, w którym Ministerstwo oraz zgromadzeni rolnicy i związkowcy byli zgodni, była **ustawa łańcuchowa**. Jednogłośnie stwierdzono, że ten "gniot" nadaje się do kosza. Minister Siekierski w żartobliwy sposób skomentował: "nie ma tak wielkiego kosza". Zachęcił jednocześnie wszystkich do udziału w czytaniu obywatelskim projektu tej ustawy, które odbędzie się **30.01 o godz. 10:00**. Ciekawostką jest, że każdy obywatel może wziąć udział w tym wydarzeniu, zgłoszenia do 20.01.2025r 

Jak informuje MRIRW - Wszystkie postulaty i pytania rolników zostaną przekazane w formie pisemnej do resortu rolnictwa, gdzie będą podlegały wnikliwej analizie. Minister Siekierski zapowiedział, ze dalsze konsultacje i rozmowy będą kontynuowane po uzgodnieniu stosownego terminu spotkania.

To pozorowany dialog, który do niczego pozytywnego nie prowadzi, jedynie do dobrego samopoczucia rządzących i związkowców.

- uważa dr Daniel Alain Korona pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona".

źródło: gov.pl/web/rolnictwo , facebook.com

czwartek, 2 stycznia 2025

Co piąta negatywna decyzja ARiMR ws. PROW w Małopolsce?

 ARiMR kontroluje rolników i nakłada decyzje odmawiające wypłaty dopłat, a w drugiej kolejności decyzje zwrotowe za tworzenie sztucznych warunków przy ubieganiu się o dopłaty. Zaległości prowadzą gospodarstwa do bankructwa i życiowej tragedii - informuje Top Agrar

Ta sytuacja skłoniła posłankę PSL Urszulę Pasławską do złożenia interpelacji do Ministra Rolnictwa, w której czytamy:

Reprezentując interesy rolników, którzy zostali dotknięci tego rodzaju działaniami ARiMR, stwierdzam, iż w wielu przypadkach decyzje te są podejmowane bez wystarczającej i dogłębnej analizy stanu faktycznego. Organy ARiMR w zbyt dużym stopniu opierają swoje decyzje na powiązaniach rodzinnych lub prawnych między beneficjentami, co w praktyce nie powinno stanowić jedynej podstawy do przypisania sztucznych warunków. Ignorowane są istotne czynniki, takie jak długoletnie funkcjonowanie gospodarstw rolnych, rzeczywiste prowadzenie działalności rolniczej czy brak związku z przekształceniami gospodarstw a kampaniami płatności.

Podobne sygnały dochodzą do Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" z Małopolski. Dlatego też Związek zwrócił się do MRiRW oraz do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z interwencją oraz z wnioskiem o udostępnienie informacji w zakresie uprawnień decyzyjnych wykonywanych przez biura powiatowe ARiMR w Krakowie oraz o informacje nt. decyzji wydanych w tym negatywnych dotyczących działań premiowych w ramach PROW 2014-2020 (Życie Stolicy)

Jak wynika z odpowiedzi ARiMR:

Na podstawie regulaminu organizacyjnego ARiMR stanowiącego załącznik do zarządzenia Nr 95/2024 Prezesa ARiMR z dnia 2 września 2024 r., w sprawie ustalenia regulaminu organizacyjnego ARiMR, zmienionego zarządzeniem nr 99/2024 z dnia 18 września 2024 r., działania premiowe w tym działanie Premia na rozpoczęcie działalności pozarolniczej mogą być realizowane w wyznaczonych biurach powiatowych.

Z kolei regulamin wewnętrzny Małopolskiego Oddziału Regionalnego stanowi, iż Miechowskie Biuro Powiatowe, w którym rozpatrywana była sprawa Pana ..., jest wyznaczonym biurem do obsługi działań premiowych w ramach PROW 2014-2020. W Miechowskim Biurze Powiatowym wydzielono zgodnie z regulaminem organizacyjnym Wydział ds. Działań Premiowych. Mając powyższe na uwadze, nie było zawierane porozumienie pomiędzy Dyrektorem a Kierownikiem Biura Powiatowego. Kierownik Miechowskiego Biura Powiatowego działał na podstawie upoważnienia Dyrektora z 8 lutego 2021 r., znak: OR06.0142.33.2021.

Z odpowiedzi można dowiedzieć się także, iż W ramach wniosków o płatność dla II raty pomocy w zakresie poddziałania 6.2 Premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej w ramach PROW 2014-2020 rozpatrzono w skali kraju dla 10 083 beneficjentów, w tym w Małopolskim Oddziale Regionalnym dla 1 105 beneficjentów; negatywnie w skali kraju dla 441 beneficjentów, w tym w Małopolskim OR dla 80 beneficjentów. 

Liczba decyzji odmownych wynosi w skali kraju wynosi 4,37%, natomiast w Małopolsce - 7,24%, Ogółem liczba wydanych decyzji w Małopolskim Oddziale Regionalnym wynosi ok. 10,54% ogólnej liczby w kraju, ale negatywnych aż 18,14%.

Czemu liczba negatywnych w Oddziale Regionalnym w Krakowie tak odbiega od średniej krajowej? Czyżby skargi rolników z Małopolski były jednak uzasadnione?